Na Słowację dojedziesz po oznakowanej trasie rowerowej

Trasa wiodła m.in. przez Lipową, Węgierską Górkę i Milówkę. Oprócz grupy ze Słowacji na starcie stawili się rowerzyści z Bielska-Białej, Tychów, Cieszyna i Czechowic-Dziedzic. Po pokonaniu około 70 kilometrów zatrzymali się na nocleg w Novoti, by w niedzielę ruszyć w dalszą drogę. Część, głównie Słowaków, udała się do Martina, pozostali wrócili do Bielska-Białej. - 163 kilometry po górach to wymagająca wyprawa. Trasa jest piękna, bo piękne są nasze Beskidy - mówiła nam Jolanta Koźmin, prezes BTC.

Zadowolony ze wspólnej inicjatywy był też Duśan Kubiczka, prezes słowackich cyklistów. - To bardzo fajnie, że możemy coś wspólnie zrobić ponad granicami. Nasze towarzystwa współpracują już od kilku lat - wspólne wycieczki, spotkania. A teraz wspólnie stworzyliśmy tę trasę dla wszystkich, którzy kochają rowery - powiedział Duśan Kubiczka.Na oznakowanie trasy pozyskano fundusze z Unii Europejskiej. Wniosek napisali wspólnie Jolanta Koźmin i Duśan Kubiczka.

Tuż przed wyruszeniem w trasę rowerzyści robili ostatni przegląd pojazdów i ekwipunku. - Moja torba jest tak ciężka, że trudno było ją znieść po schodach, ale po zamocowaniu i wyruszeniu w drogę w ogóle nie czuje się ciężaru. I za to też właśnie kocham jazdę na rowerze - uśmiechała się Jola Kalinowska z Bielska-Białej.

Mieczysław Szewczuk z Tychów, który na swoim czarnym authorze zrobił już około 4 tysięcy kilometrów, trasę do Martina już kiedyś pokonał. - Przed taką wyprawą trzeba potrenować, ale lubię jeździć po górach, bo widoki sa wspaniałe. U mnie, po płaskim, to nie to samo - mówił nam Szewczuk. Trasę zaprojektował Duśan Kubiczka. Oznakowanie kosztowało około 70 tys. euro, prace trwały trzy miesiące.
  Źródło: Gazeta Wyborcza Bielsko-Biała